Zwijam się. Ze śmiechu
Na parę dni zamilkłem, ale nie będę przecież pisał o premierze Kaczyńskim, który snuje opowieści o honorze. Albo o Stefku Niesiołowskim, co to został v-ce marszałkiem Sejmu. To tak jakby wybrali Cunię Kurskiego. Albo też o tym, jak to Platfusy blokują Romaszewskiego na v-ce marszałka Senatu, twierdząc na dodatek, że to WCALE nie jest rewanż za blokowanie Stefka w 2005.
Zresztą o Niesiołowskim może warto napisać, z jednego powodu. Przed atakami PiS-u w Sejmie broniły go takie tuzy polskiego parlamentaryzmu jak Joanna Senyszyn:
Czy nie jest tak, że Niesiołowski uczył się od prominentnych działaczy PiS-u takiego języka? Bo przecież „spieprzaj dziadu”, „wykształciuchy”, „hołota z PRL-u” i „małpa z czerwonym” nie są wcale lepsze od nazywania innych Krzyżakami. Krzyżacy byli w końcu znanym zakonem
oraz Ryszard Kalisz:
Ale kilka dni później doszło do rozmowy między nami i pan poseł [Stefek] przeprosił[za pornogrubasów]. Uznaliśmy wtedy z panem prezydentem[Olkiem] tę sprawę za zakończoną. Niezależnie od tego, czy określenie to było prawdziwe, czy nie (śmiech posłów). Oznacza to, że spory mogą być ostre, ale można wyjść z sali i podać sobie ręce
Polska polityka to rzecz wspaniała. Wyobraźmy sobie, że za 10 lat Kaczyńskiego broni Wojtuś Olejniczak. Nie do wyobrażenia? W 1991 też nikt by się nie spodziewał takiej sztamy między Stefanem a lidowcami.
Albo dzisiaj. Dowiaduję się, że:
Funkcjonariusze ABW długo będą pamiętać niedawnego szefa Bogdana Święczkowskiego. Nikt tak celnie jak on nie rzucał w nich popielniczkami i aktami śledztw, nie wydzierał się, aż drżały ściany przy Rakowieckiej, od nikogo nie słyszeli tylu obelg.
I ponadto Bogdan Ś. wprowadził „nieformalny” obieg dokumentów. Rzekomo miały być wynoszone poza budynki Abwery w celu skopiowania. Można przyjąć, że to dorabianie gęby byłemu szefowi przez funkcjonariuszy, gdyż Bogdan za nimi nie przepada[mają być mało fachowi]. Wstrzymuję się z oceną. I będę pilnie studiował Gazetę Rządowa, o pardon, Polską, macierewiczowski Głos [pewnie go reaktywują], Wprost, Rzeczpospolitą. Furgonetkę papierów trzeba gdzieś upchnąć.
A prokuratura obrabia Andriuszę. Ziemkiewiczowskie „zero zdziwień”.
Explore posts in the same categories: Duperele, Polityka, Polska, Przemyślenia
8 listopada, 2007 @ 2:15 pm
a ja tex chcę zostać Ento… no tym od Robali.
a bo Robale i Glizdy są takie fajne.
nie to co moi Koledzy ze szkoly.
o Klatce nie wspominając.
8 listopada, 2007 @ 2:19 pm
[…] Original post by vertok […]
8 listopada, 2007 @ 6:31 pm
to nie mógł ich kopiować u siebie w biurze?
8 listopada, 2007 @ 7:04 pm
Nie. Kopiarki Abwery mają to do siebie, że brudzą kopie w ten sposób, iż wiadomo, że kopie są z Abwery. A nie o to Nam przecież będzie chodziło, gdy, dajmy na to, w Głosie albo w Rządowej zaprezentujemy kopię ważnego dokumentu. Można się bawić w usuwanie bezpieczniackich oznaczeń, ale po co, jak łatwiej wynieść bo-i-tak-mnie-nikt-nie sprawdzi.
Taka jest przynajmniej teoretyczna podbudowa tego „wynoszenia”. Ale ja w to wynoszenie średnio wierzę.
9 listopada, 2007 @ 10:57 am
[…] Original post by vertok […]